Listopad miesiącem troski i wdzięczności naszym bliskim ale już nieobecnym


W tym szczególnym miesiącu chcemy pamiętać w modlitwie o zmarłych, bliskich nam i tych, którym winniśmy naszą modlitwę. Chcemy wołać z ufnością do Boga, który jest naszą nadzieją i zbawieniem aby zechciał obdarować naszych zmarłych życiem w wieczności.

Miesiąc listopad w który wkraczamy jest w naszej chrześcijańskiej kulturze okresem, gdy oddajemy cześć zmarłym – to przedziwne dni pamięci, wspomnień o tych, których wśród nas już nie ma. Wizyta na cmentarzu, zapalony znicz, złożony kwiat, chwila zadumy – to rzeczy dla nas w owym czasie naturalne. Począwszy od Uroczystości Wszystkich Świętych, przez ”Dzień zaduszny” włącznie codziennie w naszej modlitwie chcemy pamiętać o zmarłych w sposób szczególny, a „Wypominki” stanowią nieodzowny element listopadowego klimatu. Jeśli stajemy nad mogiłami naszych bliskich jako ludzie wierzący to wyrażamy swój szacunek dla zmarłych ale czynimy to nie tylko dbając o groby, paląc znicze, kultywując
pamięć o tych, co odeszli. Nadto chcemy otaczać naszych zmarłych modlitwą. Modlitwa ta wyraża wiarę w „Świętych Obcowanie” czyli wzajemną wymianę darów duchowych między niebem, czyśćcem a ziemią. Tajemnica ta zakłada realną, chociaż duchową łączność między światem żywych i umarłych. Najdoskonalszą modlitwą za zmarłych jest Ofiara Mszy św. Tradycja Kościoła jednak podaje nam również inne formy modlitwy. Jedną z nich są właśnie wspomniane wypominki, które jak mawiali starożytni: „potrafią zawrócić dusze zmarłych z drogi śmierci”. Już od zarania dziejów wypisywano na kartkach imion zmarłych i odczytywano je publicznie podczas nabożeństw odprawianych na cmentarzach i w kościołach w listopadzie, czy w wyznaczonych dniach w ciągu roku. Jest to modlitwa całego Kościoła, który jawi się jako wspólnota spinająca niewidzialną klamrą wiary tych, który jeszcze pielgrzymują do wieczności i tych, którzy już w niej są.

Chrześcijańska tradycja modlitwy za zmarłych swoimi korzeniami sięga mniej więcej trzeciego wieku przed Chrystusem. W Drugiej Księdze Machabejskiej (datowanej na ten właśnie okres) możemy przeczytać, jak Juda Machabeusz sprawił, że złożono ofiarę przebłagalną za zabitych, aby zostali uwolnieni od grzechu (2 Mch 12,45).
Podejmując tę tradycję Kościół od początku czcił pamięć zmarłych i ofiarował im pomoc, a w szczególności Ofiarę Eucharystyczną by po oczyszczeniu mogli dojść do uszczęśliwiającej wizji Boga.
Już Tertulian (160-240)
pisał: W dzień rocznicy [ich śmierci] składamy za naszych zmarłych ofiary”. Na innym miejscu wspominał o pewnej kobiecie, która modliła się za swojego zmarłego męża, by mu uprosić ochłodę. Także św. Jan Chryzostom nawoływał do takiej modlitwy: Nieśmy im [tj. zmarłym] pomoc i pamiętajmy o nich. Jeśli synowie Hioba zostali oczyszczeni przez ofiarę ich ojca, dlaczego mielibyśmy wątpić, że nasze ofiary za zmarłych przynoszą im jakąś pociechę? Nie wahajmy się nieść pomocy tym, którzy odeszli, i ofiarujmy za nich nasze modlitwy. Warto też wspomnieć, że zachowały się setki nagrobków wczesnochrześcijańskich, na których są wypisane modlitwy za zmarłych. Takich przykładów z historii znaleźlibyśmy wiele.Pokazują one wyraźnie, iż chrześcijanie od początku czuli, że troska modlitewna jest zmarłym nieodzowna. Tak ważna, że została zaliczona do jednego z tzw. siedmiu uczynków miłosierdzia co do duszy.

Kiedy przyjrzymy się w tym aspekcie przesłaniu Nowego Testamentu jest tam przedstawiona jako moc, która powoduje stan całkowitej bezsilności i nicości, ponieważ na jakiś czas, albo nawet na zawsze, oddziela człowieka od Boga Stwórcy. Jest to niezwykłe niebezpieczeństwo dla duszy człowieka. Ludzki grzech z którym nie zdążył uporać się na ziemi za życia tworzy jakby przepaść, której człowiek nie potrafi o własnych siłach przebyć. To jakby „bezkresna droga ciemności”. Modlitwę za zmarłych można by porównać do światła, która oświeca tę wspomnianą drogę. Zmarli już nic nie mogą zrobić dla siebie a ich jedyna nadzieja złożona jest w Bogu i trosce modlitewnej tych, którzy jeszcze pielgrzymują a tym samym mogą u Boga wyprosić łaskę zbawienia.

Pięknie wyraża tę tajemnicę Św. Jakub Apostoł: Módlcie się wzajem za siebie, abyście byli zbawieni; albowiem wiele może ustawiczna prośba sprawiedliwego (Jk 5,16). I śmierć tego, za kogo się modlimy niczego tu nie zmienia. U Boga czas – pojmowany jako coś co ogranicza – nie istnieje. U Niego nie istnieje nawet śmierć. Te rzeczy istnieją tylko dla nas. Można więc powiedzieć, że Bóg wszystkich widzi jako żyjących. Tak stwierdził sam Jezus, kiedy powiedział nam, że Bóg nie jest Bogiem umarłych, ale żyjących. To, co każdy z nas w swym życiu czyni dla innych, jest u Boga zawsze teraźniejszością. Dlatego absolutnie słuszna jest modlitwa za ludzi, którzy odeszli z tego świata nawet już wiele dziesiątków lat temu. Zawssze jednak trzeba stawiać wspólny, istotny wspólny mianownik jakim jest niewątpliwie miłość. Jeśli modlimy się za zmarłych, to głównie dlatego, że nasza miłość do nich jest ciągle żywa i wyraża się w konkretnych uczynkach. Miłość bowiem pragnie dawać i udzielać kochanemu coś z tego, co jest w jego mocy a tym właśnie jest nasza modlitwa za zmarłych.

Nasz Wielki Rodak Jan Paweł II mówił w listopadzie 2003 roku w rozważaniach na „Anioł Pański”, iż: „Modlitwa za zmarłych jest ważną powinnością, bowiem nawet jeśli odeszli w łasce i w przyjaźni z Bogiem, być może potrzebują jeszcze ostatniego oczyszczenia, by dostąpić radości nieba”. Kościół więc nieustannie powierza w modlitwie eucharystycznej zmarłych, którzy byli z danej wspólnoty, a także tych, których wiarę znał jedynie sam Bóg: „Pamiętaj o tych, którzy odeszli z tego świata (…) oraz o wszystkich, których wiarę jedynie Ty znałeś”. I to tutaj właśnie po raz kolejny objawia się to heroiczne wyznanie wiary w miłosierdzie Boże względem zmarłych. To ono jest w stanie uratować także takiego człowieka, który – choć według naszego rozeznania – jest daleki od miłości Bożej, nie ma zamkniętej drogi do życia wiekuistego w „Ojczyźnie Niebieskiej”. Wiemy jedynie to, że ono jest bez miary. Może się oczywiście nie spełnić wtedy, kiedy człowiek się przed nim zamknie, kiedy nie chce przyjąć Bożej łaski.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*