Rodzic i wychowawca jako coach

Spojrzeć na siebie Bożymi oczami

Coaching coraz częściej wkracza do naszego słownika tuż obok takich słów jak sukces, czy kariera zawodowa. Kojarzy się głównie z propagandą efektywności, profesjonalizmu, a przede wszystkim presją osiągania ponadprzeciętnych wyników. Chciałabym zaproponować spotkanie z innym obliczem coachingu, prowadzącego do harmonii wszystkich sfer życia, bo nietraktującego człowieka instrumentalnie jako podmiotu podrzędnego wobec celu, jaki ma – bądź chce – osiągnąć. Coaching w samym założeniu jest procesem, jaki przebiega w konfrontacji w drugim człowiekiem. Jest to obecność człowieka, który towarzyszy osobie w odkrywaniu jej możliwości i wartości z nastawieniem na realizację celów w rzeczywistości. Coach wspiera w realizacji tego, czego klient naprawdę pragnie, pomagając mu wpierw to pragnienie nazwać, by potem zaczęło nabierać realnych kształtów w działaniu. Sukces jest więc określony przez niego samego i prowadzi do przeżywania swojego życia i człowieczeństwa w pełni swoich darów i zadań, jakie konkretnie ma do wykonania. Coach przede wszystkim pomaga spojrzeć na siebie Bożymi oczami, przez afirmację i akceptację – uskrzydla, dodaje siły do bycia w pełni sobą, czyli tym, czym jest najgłębiej w swej tożsamości, inaczej nazywając – powołaniu.

Zdobycie tego, czego się pragnie

Proces coachingu przebiega w formie ustrukturyzowanych
sesji. Definicja takiej sesji według Julie Starr traktuje coaching jako rozmowę, która jest tak ukształtowana, by przynieść podopiecznemu korzyść, w sposób nawiązujący do jej sposobów uczenia się i rozwoju. Przy czym bez warunku ukierunkowania tej rozmowy i świadomego kształtowania jej przez coacha byłaby to zwykła rozmowa ze znajomym lub przyjacielem. W coachingu chodzi o pomaganie ludziom w zdobyciu tego, czego pragną bez robienia tego za nich lub mówienia im, co maja robić (definicja za ICF). W rzeczywistości funkcję coachingu spełnia wiele rozmów czy fragmentów rozmów, jakie prowadzimy na co dzień. Nie będąc jednak świadomie prowadzone, nie spełniają do końca swojej roli. Mogą zawierać pewne elementy procesu, czyli mogą być katalizatorem zmian, ale niekoniecznie będą to zmiany trwałe.

Pętla coachingowa

Proces coachingowy składa się z etapów tworzących tzw. pętlę coachingową. Jest to kolejno: ustalenie kontraktu, rozpoznanie celu, penetrowanie obszarów, skrystalizowanie wizji, przegląd rzeczywistych zasobów, rozłożenie wachlarza możliwości, wybór, planowanie i wreszcie działanie. Co sprawia, że rozmowa ta nie jest zwykłą rozmową, ale rozmową sprawczą? Warto poznać zasady coachingu i odnieść je do sytuacji naszego bycia rodzicem czy wychowawcą, w której celem będzie wspieranie, budzenie mocy i inspiracji, oraz pomoc w dojrzewaniu do samodzielności w podejmowaniu wyborów życiowych młodego człowieka.
Relacja coachingowa jest efektywna przede wszystkim poprzez zasadę zaufania, którą CoachWise™ Model określa w słowach: Uwierz, że klient jest zdolny, kreatywny, mądry i dobry. Coach zatem nie zajmuje się naprawianiem czegokolwiek, ale uczestniczy w budzeniu możliwości rozwiązań, jest świadkiem procesu decyzji o wyborze działania.

Ani mentor ani doradca

Coach nie jest ani mentorem ani doradcą, ani trenerem i w zestawieniu z nimi – nie ma wiedzy, ani prawa wskazywać, co klient ma robić i jaka metoda realizacji celu jest najlepsza. Nie radzi, bo taką wiedzę ma klient! Jego nawet najlepsza rada będzie po pierwsze jego, a więc zawierająca pryzmat i subiektywną ocenę coacha, a po drugie – jako jego a nie klienta – nie będzie ona skuteczna. Nie będzie bazowała na przekonaniu klienta i tym samym, nie będzie docierała do jego osobistej motywacji, gwarantującej trwałość. Aby osiągnąć taki sposób prowadzenia rozmowy należy przede wszystkim zapomnieć o ocenianiu, wyrażaniu dezaprobaty, radzeniu, a nawet sugerowaniu rozwiązań. Akceptacja i afirmacja świata przekonań i wartości klienta pomaga czuć się bezpiecznie w odkrywaniu, nazywaniu oraz dojrzewaniu do ich weryfikacji lub umocnienia. Na sto osób mających zrobić coś, co jest niemożliwe, dokona tego nie ten najmądrzejszy, najinteligentniejszy, najbogatszy, ale ten, który nie wie, że to jest niemożliwe!

Uczone od małego realizmu i pragmatyzmu

Które dziecko przepłynie całą długość basenu jako pierwsze? Czy to, któremu rodzice będą uświadamiali realne możliwości, a więc jak jest słabe i mało wyćwiczone i będą mówili o potrzebie długich i żmudnych treningów i stracie czasu na to bezsensowne zajęcie? Czy raczej to, którego rodzice zachwycą się jego marzeniem, pytając jak długi odcinek przepłynęło tym razem i jak niewiele mu jeszcze zostało? Które z nich będzie w przyszłości lepiej uposażone w zmaganiu się z przeszkodami i wyzwaniami, jakie niesie dorosłe życie? Wcale nie to „roztropnie” uczone od małego realizmu i pragmatyzmu!

Ryzyko wielkich planów

Coaching bazuje na wizji, podejmując ryzyko wielkich planów. Ta rozbudzona odwaga, pomaga dotrzeć do najlepszych zasobów w nas położonych, do których nie mamy dostępu przez ograniczenia, jakie utkwiły w naszych umysłach. Być może zrealizujemy 1/10 z tego marzenia, ale będzie to nasz świadomy wybór w procesie dochodzenia do tego, co naprawdę chcemy osiągnąć. Wpierw jednak sami zmagamy się z naszą wiarą w to, że ten ktoś potrafi, że da radę, że to jest możliwe. Tym samym spotykamy nasze ograniczenia jako coacha, nasze obawy i bariery, jakie nie pozwalają nam go wspierać przez sygnały, które wyrażają to zwątpienie.

Obdarować pewnością siebie i siłą

Czy my jako rodzice mamy zajmować się wyręczaniem świata w podcinaniu skrzydeł, czy raczej obdarować dziecko pewnością siebie i siłą w realizowaniu marzeń, by miało odwagę stawiać przeszkodom czoła? Tym samym stajemy się jego najlepszym przyjacielem, który nie wyśmieje nawet najśmieszniejszego pomysłu wiedząc, że jest on dla niego ważny. Zaproszenie do wewnętrznego świata innego człowieka to zaszczyt, ale i zadanie, by nie wejść z butami i nie zdeptać życia kiełkującego pod płaszczykiem mało realnych i „nieżyciowych” fantazji. Czego nauczymy tego człowieka niszcząc je w zarodku prócz braku szacunku i zaufania do siebie i innych? A co zyskamy odkrywając wartość tego, co dla niego jest naprawdę ważne?

Szef kogutów

W ten sposób budujemy partnerstwo – wspólnego osiągania celu oraz odpowiedzialności za działanie podejmowane na bazie całkowicie samodzielnej decyzji, jaka by nie była. Inaczej jest w coachingu dyrektywnym, gdzie łatwo o manipulację i wpływanie na te decyzje poprzez autorytarne kierownictwo wykorzystujące charyzmę czy autorytet swoistego guru. Dobrze, gdy rodzic lub wychowawca jest autorytetem, należy jednak zauważyć, że zależność taka może przekształcić się w krępującą rozwój relację, a orzeł pozostanie w kurniku, nawet jeśli zostanie „szefem kogutów”.

Słuchanie na różnych poziomach

Drugą podstawową zasadą dobrej relacji coachingowej obok zaufania jest obecność. Dotyczy ona zarówno prawdy w relacji oraz szczerości tego, co się dzieje w trakcie procesu. Wyrażamy o czym myślimy, o czym zapomnieliśmy, lub co nam się wydaje, czego nie rozumiemy lub nad czym się zawahaliśmy bez obawy kompromitacji, ale ze świadomością wpływu, jaki mają nasze słowa i postawa na rozmowę, zawsze w zgodzie z celem sesji, oraz tego do czego coach dąży. Tym taka rozmowa różni się od spotkania przy piwie lub kawie, że coach nie pyta z ciekawości i nie mówi po to tylko, by błysnąć lub uniknąć milczenia. Jest świadomy reakcji jaka może mieć miejsce na dane słowo, czy zmianę postawy. Improwizacja i intuicja mają swoje niebagatelne znaczenie, ale działanie coacha jest zawsze ukierunkowanie na sposób uczenia się, widzenia i doświadczania świata przez klienta. Podobnie świadomy ma być sposób interakcji, a więc używanie słownictwa klienta, odpowiedniej postawy ciała, intonacji i tempa głosu, parafraz, pytań otwartych i pozostałych zasad dobrej komunikacji. Taka zaangażowana obecność jest gwarantem dobrego słuchania. Główne umiejętności potrzebne coachowi w procesie to właśnie słuchanie na różnych poziomach, zadawanie pytań, oraz odzwierciedlanie i wspieranie informacją zwrotną.

Jedynie towarzyszyć

Przyjrzymy się, na ile i kiedy rodzic i wychowawca może postawić się w roli coacha. Coaching zakłada ustalony kontrakt i zasady sesji. Nie prowadzi się go bez wiedzy drugiej osoby. Dodatkowym ograniczeniem jest założenie, że klient to osoba zdrowa i w pełni mogąca podjąć odpowiedzialność za swoje wybory życiowe. W przypadku dzieci i młodzieży rodzic i wychowawca występuje w różnym stopniu w roli mentora, trenera, doradcy, przyjaciela i coacha, odpowiednio żonglując tymi rolami. Może jednak wykorzystywać elementy coachingu, pamiętając, że ma do czynienia z człowiekiem o jeszcze nieukształtowanych zasadach, wartościach i przekonaniach i jego rolą jako wychowawcy jest wpierw mu je pokazać i uczyć oceniać i wybierać dobro. Coach zaś pracując z człowiekiem dorosłym nie ma prawa ingerować w jego system przekonań i wartości, może mu jedynie towarzyszyć w odkrywaniu potrzeby jego zmiany.

Powyższy artykuł ukazał się w numerze 3 (38) 2009 kwartalnika „Być dla innych” wydawanym przez Centrum Kształcenia Liderów i Wychowawców im. Pedro Arrupe w Gdyni

Agnieszka Kołtuniak, coach ICC

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*