Rozwód w Kościele? cz. II

Człowiek w swej wolności i słabości skłania się ku decyzjom niedającym się pogodzić z zasadą nierozerwalności związku małżeńskiego. Dlatego też w dzisiejszych czasach trudniej przychodzi zachować trwałość małżeństwa, a przymiot nierozerwalności należy do najbardziej kwestionowanych… Przeczytaj część I artykułu „Rozwód w Kościele?”.

Rozwiązanie węzła małżeńskiego

Prawo kanoniczne przewiduje sytuacje, w których może mieć miejsce rozłączenie małżonków na skutek innej przyczyny niż śmierć. Następuje ono w wyniku rozwiązania węzła małżeńskiego oraz z powodu separacji. Rozwiązanie węzła małżeńskiego może nastąpić na przykład z przyczyny niedopełnienia ważnie zawartego małżeństwa. Prawo Kościoła katolickiego określa, że małżeństwo zawarte przez ochrzczonych lub między osobą ochrzczoną i nieochrzczoną, ale niedopełnione, może być ze słusznej przyczyny przez biskupa rzymskiego rozwiązane. Prośbę taką mogą wnieść obie strony bądź tylko jedna, nawet wbrew woli drugiej. Rozwiązanie węzła małżeńskiego dokonuje się w tym przypadku mocą władzy papieskiej w formie udzielenia dyspensy od małżeństwa zawartego, lecz niedopełnionego. Postępowanie w celu uzyskania takiej dyspensy może zainicjować biskup diecezjalny, przesyłając zebrane akta sprawy do Stolicy Apostolskiej. Uznaje się powszechnie, iż samo zawarcie małżeństwa poprzez wyrażenie zgody nie wystarcza do zaistnienia pełnej wspólnoty małżeńskiej. Akt małżeński jest integralnym elementem małżeństwa i jego brak kłóci się z istotą i celami związku małżeńskiego. Stąd też prawodawca kościelny w takim przypadku dopuszcza możliwość rozwiązania węzła małżeńskiego w formie dyspensy od małżeństwa zawartego, lecz niedopełnionego.

Przywilej Pawłowy

Drugą sytuacją przewidującą rozłączenie małżonków jest rozwiązanie węzła małżeńskiego na mocy tzw. przywileju Pawłowego. W Pierwszym Liście do Koryntian 7,12-13.15 czytamy, że: Jeśli który z braci ma żonę niechrześcijankę, a ta z nim zezwala mieszkać, niechaj jej nie opuszcza. I jeśli żona chrześcijanka ma męża niechrześcijanina, a ten godzi się zamieszkiwać z nią, niech nie opuszcza męża […]. Lecz jeśliby niechrześcijanin chciał odejść; niech odejdzie, gdyż ani brat, ani siostra nie są poddani niewolnictwu w tych rzeczach, a Bóg wezwał nas, byśmy zażywali pokoju. A skądże zresztą możesz wiedzieć, żono, że zbawisz twego męża? Albo czy jesteś pewien, mężu, że zbawisz twoją żonę?

Mamy tutaj do czynienia z przypadkiem, jaki może powstać w małżeństwie stron nieochrzczonych, gdy jedna nawróci się przyjmując chrzest. Wówczas to strona ochrzczona może pozostać ze współmałżonkiem nieochrzczonym, o ile ten chce zgodnie z nią współżyć bez obrazy Stwórcy. Gdyby jednak strona nieochrzczona chciała odejść, to zgodnie z tym, co powiedział św. Paweł – może odejść. Należy zwrócić uwagę na fakt, że inicjatywa opuszczenia współmałżonka należy do strony nieochrzczonej. Małżonek ochrzczony nie ma prawa odejść, gdyby strona nieochrzczona chciała spokojnie z nim współżyć. Przypadek ten normuje zatem sytuację małżeństwa zawartego przez dwie osoby nieochrzczone, czyli pozostające w małżeństwie naturalnym, a następnie jedna z nich nawraca się i przyjmuje chrzest.

Nowo-ochrzczony w Kościele może zawrzeć nowy związek

Rozwiązanie węzła małżeńskiego w świetle prawa kościelnego może mieć miejsce również, gdy nowo ochrzczony małżonek miał przed chrztem kilka żon lub odwrotnie – żona miała kilku mężów. Prawo kościelne określa, iż „nieochrzczony, który miał równocześnie przed chrztem kilka żon nieochrzczonych, po przyjęciu chrztu w Kościele katolickim, jeśli mu trudno pozostać z pierwszą żoną, może zatrzymać jedną z nich, oddalając pozostałe”. Analogicznie norma ta ma zastosowanie do kobiety nieochrzczonej, która miała równocześnie kilku mężów nieochrzczonych. Strona, która przyjęła chrzest i zatrzymała jednego z dawnych współmałżonków z małżeństwa poligamicznego, ma obowiązek zawarcia z nim małżeństwa, zachowując prawną formę kanoniczną. Mocą pełnej władzy papieskiej może nastąpić rozwiązanie jeszcze jednego rodzaju związku małżeńskiego.

Chodzi mianowicie o przypadek małżeństwa pierwotnie naturalnego, a następnie mieszanego, tj. takiego, w którym jedna strona przyjęła chrzest. Prawodawca ujmuje to następująco: „Jeśli nieochrzczony po przyjęciu chrztu w Kościele katolickim nie może ze współmałżonkiem nieochrzczonym nawiązać współzamieszkania z racji uwięzienia bądź prześladowania, wolno mu zawrzeć nowe małżeństwo, chociażby tymczasem druga strona przyjęła chrzest, z zachowaniem przepisu kan. 1141. W tego rodzaju sytuacji nowo ochrzczony małżonek w Kościele katolickim ma prawo do zawarcia nowego związku, nawet gdyby w czasie od zerwania wspólnoty małżeńskiej z przyczyn podanych w kanonie druga strona przyjęła chrzest. Warunkiem skorzystania z powyższego rozwiązania jest stwierdzenie faktu niedopełnienia małżeństwa przez strony od momentu przyjęcia chrztu przez jedną z nich.

Separacja

Separacja jest prawną formą rozłączenia małżonków podczas trwania związku małżeńskiego. Zaniechanie wspólnego pożycia małżonków mimo trwania węzła małżeńskiego może mieć charakter dozgonny bądź też czasowy. Do przyczyn, które mogą spowodować separację, zalicza się: niedochowanie wierności małżeńskiej, istnienie poważnego niebezpieczeństwa dla duszy i ciała drugiej strony, którego przyczyną jest współmałżonek, poważne niebezpieczeństwo pochodzące od jednego z małżonków dla potomstwa oraz zbyt trudne życie wspólne dla jednej ze stron spowodowane innymi przyczynami pochodzącymi od współmałżonka. Jeżeli chodzi o niedochowanie wierności małżeńskiej, czyli o cudzołóstwo, to zerwanie wspólnoty małżeńskiej może nastąpić dopiero wówczas, gdy druga strona wyraźnie lub milcząco nie darowała winy współmałżonkowi i o ile sama nie zgodziła się na cudzołóstwo lub też nie stała się jego przyczyną i sama także nie popełniała cudzołóstwa. Pozostałe przyczyny stanowiące podstawę do separacji wynikają z wadliwie wypełnianych obowiązków małżeńskich, godzących w dobro samej wspólnoty. Mogą powstawać w wyniku nietolerancyjności, zagrażając wyznawaniu wiary współmałżonkowi oraz potomstwu, czy w wyniku fizycznego znęcania się nad członkami rodziny. Jeżeli niebezpieczeństwo jest bezpośrednie, to współmałżonek niewinny może sam: własną powagą zerwać wspólnotę małżeńską.

Dopuszczanie do sakramentów

W związku z zaistniałą sytuacją, w której znajduje się ze względu na rozwód wielu katolików, stawiane są pytania o prawo wiernego do sakramentów, o obowiązek szafarzy ich udzielenia czy prawo odmowy, jak również pytanie o osobistą decyzję przystąpienia do Komunii św. na podstawie własnego osądu sumienia.

Papież Jan Paweł II w adhortacji Familiaris consortio przypomina, że Kościół podtrzymuje swoją dotychczasową praktykę opartą na Piśmie Świętym i nie dopuszcza tych katolików, którzy ważnie zawarli związek małżeński w Kościele katolickim, następnie rozwiedli się i żyją w ponownych związkach – do Komunii eucharystycznej. Nie mogą być oni dopuszczeni do Komunii Świętej od chwili, gdy ich stan i sposób
życia obiektywnie zaprzeczają tej więzi miłości między Chrystusem i Kościołem, która wyraża i urzeczywistnia Eucharystia. Dopuszczenie ich do Eucharystii wprowadziłoby wiernych w błąd lub powodowałoby zamęt co do nauki Kościoła o nierozerwalności małżeństwa (FC 84).

To właśnie stanowisko wywołuje duże kontrowersje i spory wśród tych, którzy starają się przyznać rozwiedzionym i ponownie związanym małżeństwem prawo przystępowania do sakramentów świętych. Nauka i praktyka Kościoła w sprawie dopuszczania osób rozwiedzionych do sakramentów jest jednoznaczna i niezmienna. Nie mogą być oni dopuszczeni do Eucharystii, ponieważ żyją w grzechu cudzołóstwa. Dla wiernych, którzy pozostają w takiej sytuacji małżeńskiej, jedyną drogą do Komunii św. jest rozgrzeszenie sakramentalne, które może być udzielone tylko tym, „którzy żałując, że naruszyli znak Przymierza i wierności Chrystusowi, są szczerze gotowi na taką formę życia, która nie stoi w sprzeczności z nierozerwalnością małżeństwa. Oznacza to konkretnie, że gdy mężczyzna i kobieta, którzy z ważnych powodów – jak na przykład wychowanie dzieci – nie mogą uczynić zadość zobowiązaniu separacji, postanawiają żyć w pełnej wstrzemięźliwości, czyli powstrzymać się od aktów, które przysługują jedynie małżonkom” (FC 84). Mogą oni wtedy zostać dopuszczeni do Komunii św., przestrzegając jednak obowiązku uniknięcia zgorszenia.

Niedopuszczalna władza

Problematyczna natomiast jest sytuacja tych katolików, którzy rozwiedzeni żyją w nowym związku i tkwią w błędnym przekonaniu o możliwości przystępowania do Komunii Świętej na skutek przyznania swojemu sumieniu, na podstawie własnego przekonania, ostatecznej decyzji o istnieniu bądź nieistnieniu poprzedniego małżeństwa i o ważności nowego związku. Kongregacja Doktryny Wiary w liście skierowanym do Biskupów Kościoła Katolickiego na temat przyjmowania Komunii Świętej przez wiernych rozwiedzionych i żyjących w nowych związkach z 14 września 1994 roku podkreśla, że przyznanie sobie takiej władzy jest niedopuszczalne, ponieważ nikt nie może być sędzią we własnej sprawie. Zgoda, dzięki której zaistniało małżeństwo, nie jest zwyczajną decyzją prywatną, lecz każdego z małżonków i ich małżeństwo stawia w specyficznej sytuacji kościelnej i społecznej, a sąd sumienia na temat własnej sytuacji małżeńskiej nie dotyczy tylko bezpośredniego stosunku między człowiekiem i Bogiem, tak żeby można w nim pominąć pośrednictwo Kościoła. Skoro małżeństwo ma charakter publiczny, to nie można zgodzić się, by opinię o jego nieważności wydawała osoba prywatna, chociaż może zaistnieć sytuacja, w której dana osoba osiąga moralną pewność
nieważności swojego małżeństwa, ale nie jest w stanie dowieść jej w trybie postępowania kanonicznego. Trudny problem stanowi sytuacja, w której domniemana przyczyna nieważności pozostaje ukryta, na skutek czego nie można jej dowieść na forum zewnętrznym. Należy podkreślić, iż w takich przypadkach dyscyplina Kościoła – od roku 1983 – proponuje nowe sposoby wykazywania nieważności poprzedniego związku, tak aby wykluczyć, jeśli to możliwe, wszelkie rozbieżności pomiędzy prawdą sprawdzalną w procesie (obiektywną) a prawdą subiektywną poznaną przez prawe sumienie.

Według obowiązujących przepisów problem dotyczący dopuszczania tych wiernych do sakramentów uregulowany został w oparciu o wskazania adhortacji Familiaris consortio, Listu Kongregacji Doktryny Wiary na temat dopuszczania do Komunii św. osób rozwiedzionych żyjących w ponownych związkach, jak również na płaszczyźnie prawa partykularnego.

Na przykład Statuty Diecezji Ełckiej w nr 228 postanawiają:

W wyjątkowych tylko przypadkach rozwiedzeni i żyjący w nowym związku cywilnym mogą być dopuszczeni do sakramentów świętych, jeżeli zaistnieją równocześnie następujące okoliczności:

1) nie mogą odejść od siebie ze względu na potrzebę opieki w podeszłym wieku bądź w chorobie;

2) postanawiają żyć w pełni wstrzemięźliwie, czyli gotowi są powstrzymać się od aktów, które przysługują jedynie małżonkom, a jednocześnie żałują, iż naruszyli znak Przymierza i wierności Chrystusowi;

3) nie zachodzi niebezpieczeństwo zgorszenia.

Zgorszenie

Fakt, iż wierni nie żyją na sposób małżeński jest ze swej natury ukryty, podczas gdy sytuacja ludzi rozwiedzionych i żyjących w nowych związkach jest ze swej natury jawna, dlatego też mogą oni przystępować do Komunii eucharystycznej tylko z wykluczeniem zgorszenia, tzn. w miejscu, gdzie ich stan jest nieznany. Zgorszenie pojmowane jest jako działanie skłaniające innych do zła i dotyczy jednocześnie sakramentu Eucharystii oraz nierozerwalności małżeństwa. Do zgorszenia, zdaniem Papieskiej Rady ds. Interpretacji Tekstów Prawnych z 24 czerwca 2000 roku, dochodzi nawet wówczas, gdy takie postępowanie nie budzi już niestety niczyjego zdziwienia. Co więcej, właśnie w obliczu takiego zniekształcenia sumień, tym bardziej konieczne staje się działanie pasterzy cierpliwe, lecz zdecydowane – w obronie świętości sakramentów i chrześcijańskiej moralności oraz na rzecz prawidłowej formacji wiernych. Małżonkowie zobowiązani są do szczerej gotowości na taką formę życia, która nie pozostaje w sprzeczności z nierozerwalnością małżeństwa.

Na kocią łapę i na próbę

Te same postanowienia prawne odnoszą się do katolików żyjących razem, bez żadnego związku, uznanej publicznie więzi czy tzw. „małżeństw na próbę”. Nie mogą oni przystępować do sakramentów świętych. Kościół ze względu na ostateczne, pierwotne i wypływające z wiary zasady nie może dopuścić do takiego rodzaju związków.

Małżeństwo dwojga ochrzczonych jest realnym symbolem zjednoczenia Chrystusa z Kościołem, nie czasowego czy „na próbę”, ale wiernego na całą wieczność. Katolicy żyjący w rzeczywistych wolnych związkach zatracają religijny sens małżeństwa jako Przymierza Boga z Jego ludem i przez to wywołują poważne zgorszenie. Katolicy złączeni tylko ślubem cywilnym nie mogą zostać dopuszczeni do sakramentów, ponieważ ich sytuacja jest również nie do przyjęcia przez Kościół. Do Komunii św. można ich dopuścić dopiero wówczas, gdy nawrócą się, zrywając z dotychczasowym trybem życia i przystąpią do sakramentu pokuty.

Zakaz dopuszczania do sakramentu Eucharystii i pokuty osób, które znalazły się w takiej sytuacji wypływa ze swej natury z prawa Bożego i ma zasięg szerszy niż stanowione prawa kościelne. Tekst biblijny, do którego odwołuje się zawsze tradycja kościelna, pochodzi od słów św. Pawła: Dlatego też kto spożywa chleb lub pije kielich Pański niegodnie, winny będzie Ciała i Krwi Pańskiej. Niech przeto człowiek baczy na siebie samego, spożywając ten chleb i pijąc z tego kielicha. Kto bowiem spożywa i pije nie zważając na Ciało [Pańskie], wyrok sobie spożywa i pije (1 Kor 11,27-29).
Dlatego też według obowiązującej dyscypliny Kościoła, tylko katolików żyjących w separacji i rozwiedzionych, którzy nie zawarli nowego związku, zdając sobie sprawę z nierozerwalności ważnego węzła małżeńskiego, poświęcając się jedynie spełnianiu swoich obowiązków rodzinnych i tych, które wynikają z wiary chrześcijańskiej, można dopuścić do Komunii Świętej i nie czynić im żadnych trudności w dopuszczaniu do sakramentów. To stanowisko wynika z tego, że sakramenty św. nie są tylko środkami zbawczymi dla poszczególnych wiernych, ale przede wszystkim wyrażają jedność Kościoła w porządku obiektywnym jako wspólnoty sakramentalnej. Sakrament Eucharystii jest sakramentem jedności Kościoła, a Komunia sakramentalna z Chrystusem zawiera i zakłada przestrzeganie porządku komunii eklezjalnej. Nie może być ona prawdziwa i owocna, jeśli wierny nie szanuje tego porządku. Przyjmowanie Ciała Chrystusa w stanie jawnej niegodności wyrządza obiektywną szkodę wspólnocie kościelnej. Takie postępowanie narusza zarówno prawo Kościoła, jak również wszystkich wiernych do życia zgodnego z wymaganiami tej wspólnoty.

***

Nauka Kościoła o nierozerwalności małżeństwa nie jest łatwa. Wymaga od człowieka poświęcenia i ofiary, na które to coraz trudniej zdaje się we współczesnym świecie ludziom zdobyć. Ojciec Święty Jan Paweł II podkreśla, że nieuznawanie lub niebranie pod uwagę sakramentalności związku małżeńskiego doprowadziło do poważnego kryzysu małżeństwa i rodziny. W tym celu niezbędne jest, zdaniem Papieża, dawanie świadectwa tej prawdzie o nierozerwalności małżeństwa przez Kościół, a zwłaszcza przez rodziny, w których mąż i żona są złączeni na zawsze miłością odnawiającą się, hojną i gotową do ofiar. Nie można ulegać mentalności prorozwodowej, nie pozwala na to ufność w naturalne i nadprzyrodzone
dary, którymi Bóg obdarzył człowieka. Kiedy zostaje zerwany związek małżeński, w sposób nieunikniony cierpią przede wszystkim dzieci – żywy znak jego nierozerwalności – podkreślił papież Benedykt XVI we wspomnianym przemówieniu. Małżeństwo w świetle nauki Kościoła jest przymierzem i sakramentem, przez co nie podlega rozwiązaniu żadną ludzką władzą.

Nieważne od samego początku

Istnieją natomiast przyczyny powodujące wadliwość zgody małżeńskiej oraz uniezdalniające osobę do jej prawnie skutecznego wyrażenia, jak również liczne przeszkody, które nie pozwalają na zawarcie ważnego związku małżeńskiego w Kościele katolickim. Władza dotycząca rozstrzygania w sprawach wątpliwych o ważności zawartego małżeństwa należy do kompetentnych sądów kościelnych, które w wyniku procesu sądowego ustalają stan faktyczny odnoszący się do okoliczności zawarcia danego związku. Wyrok sądu kościelnego natomiast, w przypadku udowodnienia wnoszonych zarzutów, orzeka o tym, iż dane małżeństwo było nieważne od samego początku. Na zakończenie warto przypomnieć słowa św. Jana Chryzostoma: „Nie mów mi o prawach, które pozwalają dać list rozwodowy i rozwodzić się; Bóg na sądzie ostatecznym nie będzie sądził według tych praw, ale według praw swoich, które ustanowił”.
Elżbieta Szczot

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*