Plastikowa bylejakość
Zacząłem dość odważnie, choć już sam nie wiem, czy walec plastikowej bylejakości nie usunie ze świadomości współczesnych chrześcijan rzymskiego męczennika, tak jak z dużym powodzeniem zrobił to ze św. Mikołajem z Mitry. Tamtemu odebrano biskupie szaty, wydarto z rąk atrybuty dobroczynności, a ubrano w czerwone fatałaszki i czapkę krasnoluda.
Tego natomiast okalecza się nie mniej dotkliwie, i to w Polsce. Podczas, gdy świat szaleje w „St. Valentine’s Day”, my obchodzimy jakąś żeńską mutację, nazwaną Walentynkami, a radiowe stacje po stokroć puszczają w eter „Walentyna Twist” rodem z głębokiego PRL-u.
Papierowe serdeczności
Od połowy XIX wieku, kiedy to Esther Howland z Worcester, w Stanie Massachussetts, wysłała pierwsze kartki z okazji święta zakochanych, świat zalewają różnego rodzaju papierowe serdeczności, a samo święto coraz bardziej przypomina obchodzony 14 lutego w starożytnym Rzymie dzień Junony, opiekunki małżeństw. To pogańskie święto poprzedzało Luperkalia, czyli uliczne pląsy i zwykłe orgie ku czci Faunusa, bożka płodności.
Na
szczęście w Luperkaliach nie szukali genezy kultu św. Walentego chrześcijanie żyjący w XVII i XVIII wieku, kiedy to kult ten święcił triumfy w Europie. Do Polski sprowadzono relikwie Świętego, które do dziś są przechowywane w Chełmży i w Rudach Raciborskich, a barokowe obrazy ukazywały wiernym główne powody chwały św. Biskupa z Terni.
Prawdziwe oblicze św. Walentego
Z wizerunków przechowywanych w kościołach w Chełmży i w Wągrowcu patrzy św. Walenty ukazany jako kapłan sprawujący Najświętszą Ofiarę i jako biskup w mitrze i z pastorałem, trzymający w dłoni monstrancję. Czerwone szaty świadczyły o męczeństwie poniesionym z powodu wierności Chrystusowi. Anioł, ukazany na obrazie z Chełmży, prezentuje miecz, jako narzędzie egzekucji. U stóp św. Walentego wije się w konwulsjach chłopiec dotknięty epilepsją. Ufna modlitwa Świętego wyprosiła chłopcu uzdrowienie.
Historyczne informacje o św. Walentym są skąpe, ale dostatecznie pewne. Jego imię w Martyrologium Rzymskim wpisane zostało dwukrotnie pod datą 14 lutego. Raz jako kapłana ściętego w czasie prześladowań, jakie wybuchły za panowania cesarza Klaudiusza II Gota w 269 lub 270 roku. Drugi raz jako biskupa z Terni w Umbrii, który został sprowadzony do Rzymu, gdzie poniósł męczeństwo. Dziś jesteśmy przekonani, że chodzi o jedną osobę, którą chrześcijanie od IV wieku czcili jako męczennika za wiarę i orędownika w przypadkach epilepsji, chorób nerwowych i opętania.
Mimo zakazów błogosławił…
Do więzienia miał nasz Święty trafić za błogosławienie małżeństw, które zawierali młodzi legioniści – chrześcijanie. Sprzeciwiał się temu cesarz Klaudiusz II uważając, że na wojnie większy pożytek jest z kawalerów i legioniści mogą zakładać rodziny dopiero po odsłużeniu swego w szeregach rzymskiej armii. A Walenty nadal, choć już potajemnie, wbrew cesarskim zakazom, błogosławił… Nawet więzienie się przestraszyło. Współwięźniom i strażnikom wytrwale opowiadał o prawdzie Ewangelii i głosił chwałę Chrystusa. Przełom dokonał się wówczas, kiedy adoptowana, ociemniała córka Asteriusza, dowódcy straży, odzyskała wzrok. Uzdrowienie przypisano modlitwom Walentego, a cała rodzina Asteriusza nawróciła się i przyjęła chrzest. Zaalarmowany o tym cesarz, bez wahania skazał uwięzionego Biskupa na śmierć. Wyrok wykonano.
Zwróćmy jeszcze uwagę na fakt, że na obu obrazach w dłoni św. Walentego widnieje Eucharystia. Zatem widzimy czytelną, potrydencką katechezę o uzdrowieńczej mocy Eucharystii, o pośrednictwie świętych oraz o skuteczności wytrwałej modlitwy i adoracji eucharystycznej. Niech dzięki modlitwie świętego Męczennika nasza miłość staje się coraz bardziej podobna do miłości Boga.
Święty Walenty,
opiekunie tych, którzy się kochają,
o narażeniem życia głosiłeś Chrystusa,
dzięki męczeństwu przyjętemu z miłości
zwyciężyłeś siły obojetności i zła.
Wysłuchaj moją modlitwę
o miłość pozbawioną egozimu,
o miłość ofiatną,
odważną i odpowiedzialną,
o miłość wierną, trwałą i życiodajną.
Mnie i moją ukochaną/ukochanego
prowadź do Boga,
jedynego źródła Miłości
i wypraszaj dla nas
miłość najpiękniejszą na świecie.
Amen. Amen. Amen.
ks. Jarosław Staszewski SChr