Niech sobie mówią, co chcą, czyli patrz w górę….

Po tej samej stronie kratek

Niech sobie mówią, co chcą sąsiedzi, ja dzisiaj idę do spowiedzi. Gdy za pomocą
komputerowej klawiatury wstukuję te słowa, z głośników płynie ta właśnie piosenka zespołu Chili My. Pisać o sakramencie pokuty i pojednania nie jest łatwo, bo i on sam nie należy do prostych. Pociesza mnie fakt, że robię to, będąc po tej samej stronie kratek, co większość katolików.

Sakrament pokuty i pojednania został ustanowiony przez Jezusa Chrystusa słowami: Pokój wam! Jak Ojciec mnie posłał, tak i Ja was posyłam. A to rzekłszy, tchnął na nich i powiedział im: Weźmijcie Ducha Świętego. Którym grzechy odpuścicie, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane (J 20,21-23). Jest on przeznaczony dla wszystkich grzeszników w Kościele, a przede wszystkim dla tych, którzy po chrzcie popełnili grzech ciężki i w ten sposób utracili łaskę chrztu oraz zadali ranę komunii kościelnej. Spowiedź daje nową możliwość nawrócenia się i odzyskania stanu łaski. Katechizm Kościoła Katolickiego jasno mówi o skutkach spowiedzi: U tych, którzy przyjmują sakrament pokuty z sercem skruszonym i religijnym nastawieniem, zwykle nastają po nim pokój i pogoda sumienia wraz z wielką pociechą duchową. Istotnie, sakrament pojednania z Bogiem daje prawdziwe zmartwychwstanie duchowe, przywrócenie godności i dóbr życia dzieci Bożych. Najcenniejszym z tych dóbr jest przyjaźń z Bogiem (KKK 1468).

Kościół dla grzeszników

Kościół jest dla grzeszników. Gdyby było inaczej, dla wielu z nas nie znalazłoby się w nim miejsce. Zarodek grzechu tkwi w nas tak samo jak potrzeba bycia kochanym. Nie wykorzenimy go, ale możemy czuwać nad jego rozwojem. Pan mówi: Czuwajcie i módlcie się, byście nie ulegli pokusie – to podstawowe zadanie. Pokusa zawsze przychodzi, a próba stworzenia sobie iluzyjnej wizji życia bez grzechu będzie kłamstwem i może przynieść wiele rozczarowań. Jeśli mówimy, że grzechu nie mamy, samych siebie zwodzimy, i prawdy w nas nie ma. Jeśli wyznajemy grzechy swoje, wierny jest Bóg i sprawiedliwy i odpuści nam grzechy, i oczyści nas od wszelkiej nieprawości…

Nie spowiadam się, bo…

Dlaczego mam się spowiadać? Wielokrotnie może pojawić się wątpliwość dotycząca sensu spowiedzi. Spróbujmy zmierzyć się z kilkoma takim argumentami.

Nie czuję się aż tak wielkim grzesznikiem, by biegać z grzechami do konfesjonału.

Jest wiele współczesnych prądów, które chciałyby wmówić młodym, że grzech jest reliktem przeszłości. Że nie należy w ogóle używać tego słowa, a z życia czerpać pełnymi garściami. Zauważ, że aby uznać się za grzesznika, potrzeba przynajmniej dwóch rzeczy: stwierdzenia, że jest się prawdziwie wolnym (że to ja zgrzeszyłem), oraz wiary w istnienie przykazań, które Bóg dał ludziom jako Prawo (zgrzeszyłem, ponieważ nie byłem wierny porządkowi ustalonemu przez Boga dla mojego dobra).

Wciąż od nowa popełniam te same grzechy.

To zniechęcenie; może być w opinii niektórych powodem zaniechania spowiedzi, gdyż wydaje się, że niczemu nie służy. Bynajmniej. Ważne jest, by w sposób rozważny i przystosowany do naszych możliwości robić postanowienia w chwili spowiedzi. One zawsze muszą być wyrazem naszych potrzeb, ale i możliwości. Nie należy podejmować postanowień w stylu: nigdy nie zgrzeszę; bo spotka nas rozczarowanie i zawód. W mocnym postanowieniu, które podejmujemy, możemy być zupełnie szczerzy, nawet jeśli znając naszą ludzką słabość przewidujemy, że może ona nas znów doprowadzić do kolejnego upadku. Jeszcze jeden plus: dobrze, że gdy popełniamy te same grzechy, Bóg chroni nas przed nowymi!

Nie wiem, co mam mówić.

Dawniej przygotowującym się do spowiedzi polecano przeprowadzenie rachunku sumienia w oparciu o dziesięć przykazań Bożych i pięć przykazań kościelnych. Niezwykle ruchliwe życie, jakie obecnie prowadzi wielu z nas, wydaje się nie sprzyjać życiu wewnętrznemu ani rachunkom sumienia (a jest to jeden z warunków dobrej spowiedzi). Jednak warto znaleźć chwilę, by w ciszy i spokoju przyjrzeć się swojemu życiu. Najlepiej to zrobić w świetle wymagań ewangelicznych. Na przykład posługując się tekstem Kazania na Górze z Ewangelii św. Mateusza 5,1-7,28.

Nie czuję potrzeby spowiadania się.

Rzeczywiście, nie zawsze wykonujemy czy chcemy wykonać nawet takie rzeczy, które są bardzo potrzebne. Pomyślmy choćby o tym, co czujemy w przeddzień koniecznej operacji chirurgicznej! Nie można opierać życia chrześcijańskiego wyłącznie na tym, czy czegoś chcemy czy nie. Ryzykowalibyśmy bowiem wówczas zaniedbanie obiektywnie ważnych spraw: modlitwy, nauki, wielu naszych zaangażowań itd.

Spowiadanie się jest zbyt upokarzające.

Odpowiedzią na ten zarzut może być jedynie wierne przedstawienie istoty sakramentu spowiedzi. Spowiedź nie jest pokutą ani upokorzeniem, które Bóg chciałby nam narzucić, zanim udzieli nam swego przebaczenia. Poczucie upokorzenia, które może towarzyszyć wyznaniu grzechów, znika zresztą, jeśli pamiętamy, że: kapłan także jest grzesznikiem i również musi się spowiadać; uczciwość i prostota, z jakimi penitent wyznaje swoje grzechy, zwykle budzi w kapłanie podziw dla jego dojrzałości; szczerość wyznania wywiera na nim większe wrażenie niż same grzechy, ponieważ one nie są dla spowiednika żadną nowością.

Pamiętajmy, że zawsze możemy wybrać na spowiednika takiego kapłana, u którego łatwiej nam się spowiadać. Znalezienie kogoś takiego może być niekiedy bardzo trudne, lecz daje ogromnie wiele.

Wolę wyznawać grzechy bezpośrednio Bogu, jak protestanci.

Ta opinia wynika z czystej niewiedzy. Luter w ten sposób pisze o wadze spowiedzi usznej: Nie chcę, aby ktokolwiek odrzucał spowiedź uszną i nie zamieniłbym jej na żadne skarby świata. Dawno zostałbym pokonany i pożarty przez szatana, gdybym nie korzystał ze spowiedzi (Wittenberga, marzec 1522 roku).

Konfesjonał mnie krępuje.

Nic nie stoi na przeszkodzie, by umówić się z kapłanem na spowiedź w innym miejscu, jednakże zwyczajowym miejscem udzielania sakramentu pokuty i pojednania jest konfesjonał. W wielu kościołach (zwłaszcza w większych miastach) można spotkać obszerne, zabudowane konfesjonały, gdzie można w zależności od życzenia uklęknąć lub usiąść naprzeciw kapłana. W wielu zakonach praktykuje się spowiedź w zamkniętej rozmównicy. Takie miejsca można znaleźć, zaciągając języka u znajomych lub szukając w Internecie.

Księża są zbyt zajęci innymi sprawami, by mieli słuchać spowiedzi.

Posługa uzdrawiania i troski o życie duchowe jest, wbrew pozorom, bardzo ważną częścią posługi kapłańskiej. Odbieranie grzesznikom możliwości czy łatwości spowiadania się jest odbieraniem im prawa do osobistego spotykania się z Jezusem, a to, że Jezus pragnął spotykać się przede wszystkim z grzesznikami, widać na każdej stronie Ewangelii. Jezus nigdy nie dokonał żadnego fizycznego czy moralnego uzdrowienia bez osobistego nałożenia rąk na proszącego, albo bez zapytania go o wiarę i o to, czego chce.

Patrz w górę

To tylko nieliczne przykłady argumentów i wątpliwości dotyczących sakramentu pokuty. Jest ich więcej, warto szukać odpowiedzi na kłębiące się w sercu pytania. Tylko należy ich szukać mądrze. I nie zrażać się. W potocznym myśleniu o grzechu jest dużo pesymizmu. Mówi się: „Uważaj, strzeż się grzechu!” I biedny człowiek, który tego posłucha, idzie cały czas ze spuszczoną głową, powoli, jak w niewoli. Rozgląda się, gdzie jest ta pułapka, w którą wpadnie. Bo wierzy, że musi wpaść.

Trzeba nauczyć się wolności. Nie chodzi o to, by do grzechu zachęcać, uchowaj Boże, ale jeżeli będzie się cały czas chodzić ze wzrokiem wbitym w ziemię i wypatrywać dziury w całym, to za chwilę się w nią wpadnie. Grzech to przepaść, a przepaść wciąga, kiedy się w nią patrzy. Patrząc, można sprowokować swoją następną wpadkę. Będzie się o niej myślało tak długo, aż straci się nadzieję. Człowiek patrzący w dół może zapomnieć, że jest niebo. Nie szukajcie tego, co w dole, szukajcie tego, co w górze – mówi Pan. Jak wpadniesz, to Bóg cię wyciągnie, miłosierdzie Boże jest wielkie. Obowiązek czujności pozostaje, ale najlepszy sposób na to, żeby nie wpadać w dół, to odważne spojrzenie w górę.
Jakoś tak jest, że wtedy przepaść nie wciąga i więcej widać.

Zwycięzcy życia

Konfesjonał jest dla grzeszników, ale to oni okazują się zwycięzcami życia. Nie należy się go bać, nie gryzie. Jedyne, co grozi człowiekowi w kontakcie z konfesjonałem, to radykalna zmiana życia. Przewrót kopernikański to błahostka przy możliwościach miłosiernego Jezusa.
Dzieci moje, to wam piszę, abyście nie grzeszyli. A jeśliby kto zgrzeszył, mamy orędownika u Ojca, Jezusa Chrystusa, który jest sprawiedliwy. On ci jest ubłaganiem za grzechy nasze, lecz i za grzechy całego świata (1 J 2,1.2).

Br. Bruno Paterewicz OCist

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*