Myślę, więc jestem… aniołem

Być kimś więcej

W naszych rozważaniach pokazywaliśmy wielokrotnie,
że człowiek często posiada marzenia, które moglibyśmy nazwać krótko: „Być jak anioł”, albo (co na pewno są w stanie zaakceptować nawet ci, którzy nie chcą przyjąć prawdy o istnieniu niewidzialnego świata) „być kimś więcej niż człowiek, osiągnąć nadludzkie możliwości”. Można powiedzieć, że pragnienie to jest czymś naturalnym. Człowiek ma w sobie zapisane pragnienie doskonałości i pragnienie szczęścia. Jednak to pragnienie potrafi często realizować w sposób, który ostatecznie doprowadza go do upadku. Oczywiście przyczyną tego upadku jest najczęściej pycha samego człowieka, który ulega przeświadczeniu, że dzięki sile swojego umysłu jest w stanie przekroczyć samego siebie i osiągnąć coś, co z natury człowiekowi nie jest dane.

Nie na darmo…

Nie na darmo jeszcze raz przypominam tę prawdę, ponieważ dokładnie tak samo jest w przypadku poznania anielskiego. Poznanie anielskie jest doskonalsze od ludzkiego, co wynika z samej niematerialnej natury aniołów. Doskonałość przecież, nawet pomiędzy ludźmi, często przypisuje się tym, którzy lepiej od innych są w stanie poznać świat. Zdarza nam się więc podziwiać intelekty naukowców, ale także w historii ludzkiej myśli pojawił się jeden szczególny przypadek, w którym wybitny filozof zaczął opisywać poznanie człowieka dokładnie tak samo, jak należałoby opisać poznanie anielskie. Jak to pokazuje J. Maritain w drugim rozdziale swojej słynnej książki Trzej reformatorzy, przypadek ten jest przypadkiem Kartezjusza, którego reforma filozoficzna polegała w dużej mierze na przekonaniu, że człowiek może wniknąć w naturę rzeczy dokładnie tak samo, jak doskonały intelekt anioła.

Oczy naszej duszy

Zacznijmy jednak od początku. Zajmując się poznaniem anielskim św. Tomasz ustala najpierw w kwestii 54, że aniołowie muszą posiadać intelekt, który jest ich władzą poznawczą. I tutaj czeka nas pierwsze zaskoczenie. Z racji tego, że intelekt ludzki jest związany z materią, człowiek potrzebuje dwóch władz intelektualnych: intelektu czynnego i możnościowego. Choć terminy te wydają się nam nieco trudne, możemy przedstawić je posługując się porównaniami samego św. Tomasza. Intelekt możnościowy podobny jest do pamięci, ponieważ w nim mieszczą się wszystkie treści poznania intelektualnego, czyli wszystkie pojęcia, które są ze swej natury niematerialne, a więc nie zajmują miejsca w przestrzeni. Oznacza to, że pamięć, jaką jest intelekt możnościowy, jest nieskończenie pojemna, ponieważ nigdy nie zabraknie w niej miejsca na dane.

Jednak pamięć ta jest nie tylko miejscem przechowywania danych poznawczych, ale także swoistym wzrokiem intelektualnym. Intelekt możnościowy potrafi zobaczyć treści poznania intelektualnego, i jeżeli je zobaczy, zaraz je przyjmuje. Jednak sam w sobie (dokładnie tak, jak cielesne oczy) nie jest on w stanie zobaczyć niczego, i może być porównany do człowieka siedzącego w nocy w muzeum pełnym obrazów. Nie jest on w stanie niczego zobaczyć, jeżeli nie zostanie zapalone światło. Dopiero odbite światło wydobywające się z żarówki pozwala oczom na przyjęcie danych poznawczych.

W sferze intelektualnej taką żarówką jest właśnie intelekt czynny. To on oświetla dane zmysłowe w taki sposób, że staje się widoczne to, co intelektualne, a ów proces oświetlania, wydobywania z ciemności danych, które mogą być przyjęte przez intelekt możnościowy (czyli oczy naszej duszy), nazywa się w od czasów Arystotelesa abstrakcją.

Jednak nic takiego nie zachodzi w przypadku aniołów. Człowiek jest kimś stojącym pośrodku pomiędzy światem duchowym i zmysłowym, i dlatego musi żmudnie uzyskiwać dane intelektualne z danych zmysłowych. Anioł jest istotą prawdziwie duchową, a więc on po prostu ma dane intelektualne, nie musi ich zdobywać. Co za tym idzie, anioł posiada tylko jeden intelekt, który wcale nie musi być dzielony na czynny i możnościowy.

Dochodzenie do prawdy i posiadanie prawdy

Koniecznie trzeba zauważyć, jakie wynikają z tego konsekwencje. Jak powiedzieliśmy wyżej, człowiek zazwyczaj musi żmudnie dochodzić do prawdy o jakiejś rzeczy. Bardzo rzadko się zdarza, że w lot pojmuje to, co jest mu powiedziane. Najczęściej wymagane jest mozolne rozumowanie ludzkiego intelektu, które zawsze jest działaniem intelektu czynnego, posługującego się nieustannie intelektem możnościowym jak magazynem pojęć. Z tej racji to, co właśnie teraz robimy, ja, pisząc niniejszy artykuł, a ty, szanowny czytelniku, pocąc się nad zrozumieniem tego, co piszę, to po prostu rozumowanie, czyli stopniowe oświetlanie jakiejś prawdy na różne sposoby, aż w końcu będziemy mogli ją pojąć i zrozumieć. Widzimy już chyba, że intelekt możnościowy i czynny w tym procesie, kiedy współdziałają razem, nazywają się rozumem.

Nie podlega ograniczeniom

Jednak jeżeli spojrzymy teraz znowu na aniołów, pamiętając, że oni nie zdobywają mozolnie prawdy o rzeczy, tylko ją posiadają, możemy powiedzieć za św. Tomaszem, że w takim razie aniołowie nie posiadają rozumu, ponieważ ich intelekt nie rozumuje. Możemy to jeszcze lepiej pokazać, przypominając, że intelekt anioła jest całkowicie oddzielony od materii, a więc nie podlega ograniczeniom, które ona narzuca. Anioł odnośnie wszystkiego, co należy do natury, po prostu widzi prawdę w całej pełni. Człowiek zaś, ponieważ rozumuje nie będąc czystym intelektem, tylko intelektem złączonym z materią, dochodzi do prawdy nie w sposób natychmiastowy, ale w sposób liniowy, przechodząc stopniowo wszystkie etapy drogi ku prawdzie.

Co robimy, jak nie myślimy?

Jeszcze lepiej pokazuje to sam Akwinata. Św. Tomasz twierdzi po prostu, że konieczność przyjęcia w przypadku człowieka istnienia intelektu możnościowego płynie stąd, że człowiek nie zawsze myśli.Niekiedy człowiek tylko ma możliwość myślenia, ale aktualnie nie myśli. Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że idealnie obrazuje to zdanie Akwinaty jeden z dowcipów o Bacy. Kiedy turyści zobaczyli bacę siedzącego przed chatą spytali, co on tak właściwie robi całymi dniami. Baca zaś odpowiedział:
– Siedzę i myślę.
– A jak nie myślicie? – pytają znów turyści.
– To ino siedzę. – odpowiada Baca.

Oczywiście człowiek, jak to pokazuje Baca, nie myśli zawsze i już sam ten fakt podsuwa nam różnicę pomiędzy intelektem ludzkim i intelektem anielskim. Anioł nie może przestać używać intelektu, ponieważ jest stworzeniem intelektualnym. Nie może przestać go używać także dlatego, że przecież nie żyje w czasie. A zatem może tylko myśleć bądź nie myśleć, nie może być raz tak, a raz inaczej, ponieważ nie możemy powiedzieć, że w tym momencie anioł nie myśli, a za chwilę będzie myślał, bo w świecie duchowym nie ma tutaj żadnych chwil. Skoro więc absurdalne jest twierdzenie, że intelektualne stworzenie nie myśli, to znaczy, że musi myśleć i to myśleć nieustannie.

Zatem myślenie, choć zupełnie inne od myślenia człowieka, w ogóle nie da się oddzielić od anioła. To tak, jakby powiedzieć o człowieku, że jest człowiekiem w zwyczajnym tego słowa znaczeniu, tylko że jest nieżywy. Człowieka przecież też nie można oddzielić od życia, bo inaczej kukłę albo robota moglibyśmy nazwać człowiekiem. Tak samo każdy anioł, aby mógł być nazwany aniołem, nieustannie myśli, czyli używa swojego intelektu w sposób permanentny.

Anielski człowiek Kartezjusza

Tutaj właśnie dochodzimy znowu do tego, co tak celnie zauważył J. Maritain. Być może, drogi czytelniku, spotkałeś się już kiedyś z najważniejszym zdaniem filozofii Kartezjusza. Zdanie cogito ergo sum (myślę, więc jestem), jest chyba jednym z najpopularniejszych zdań wypowiedzianych kiedykolwiek przez filozofów. Jednak nasze rozważania nad poznaniem anielskim pozwalają nam świetnie zobaczyć problem, który przynosi ze sobą owo słynne zdanie.
Powiedzieliśmy przed chwilą, że anioła nie da się oddzielić od myślenia, czyli nie możemy mówić, że ten nie myślący byt duchowy jest aniołem. Jeżeli jest aniołem, to musi stale myśleć. Człowiek jednak może być oddzielony od myślenia, bo może np. siedzieć i tylko siedzieć, nie myśląc.

Zatem zdanie myślę, więc jestem , jest do końca prawdziwe w przypadku każdego anioła, ale nie bardzo prawdziwe w przypadku naszego Bacy. Ponieważ jak on „ino siedzi”, to zgodnie z zasadami filozofii Kartezjusza powinno go nie być, i znów powinien się pojawić w momencie, kiedy zacznie myśleć.

Obojętnie więc, jak bardzo absurdalne wydają się takie wnioski, widzimy wyraźnie, że Kartezjusz, dla którego zdanie myślę, więc jestem mówiło, że
w sposób całkowicie pewny możemy mówić o istnieniu myślącego podmiotu, po prostu uznał, że człowiek jest aniołem. Czy oznacza to, że jego filozofia byłaby całkowicie prawdziwa, gdyby człowiek był aniołem?

Nieprzyjaciel nie śpi

Na koniec jeszcze krótka refleksja, którą często przypominają rekolekcjoniści, ale w kontekście naszych rozważań nad poznaniem anielskim nabiera głębszego wymiaru. Wiąże się ona najczęściej z rozważaniem fragmentu pierwszego listu św. Piotra: Bądźcie trzeźwi, czuwajcie. Przeciwnik wasz, diabeł, jak lew ryczący krąży szukając kogo pożreć. Mocni w wierze przeciwstawiajcie się jemu (1 P 5, 8-9).

Diabeł jest duchem, który nie przestaje myśleć, a więc oznacza to, że on cały czas może obmyślać zgubę człowieka, którego chce przywieść do grzechu. Dlatego też wszelkie próby przechytrzenia diabła, które człowiek podejmuje na własną rękę, z góry są skazane na porażkę. Można mu się przeciwstawić tylko dzięki wierze, a więc mocą Boga i na pewno tych dobrych aniołów, których On posyła dla naszej obrony. Nasz anioł stróż także nie śpi i czuwa nad nami nieustannie. Jeżeli więc chcemy zwyciężyć pokusę, warto prosić o pomoc anioła stróża, wtedy intelekt dobrego anioła wspomagany łaską Bożą na pewno będzie w stanie przeciwstawić się intelektowi nieprzyjaciela.

Ks. Tomasz Stępień

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*